Neon pants


    Nie bez powodu na dzisiejszych zdjęciach wyraźnie widać kontrast między beznadziejną aurą a uśmiechnięta i promienną Laurką. Otóż to samo jest w moim wpisie. A to, że to Laura zawsze jest moim promyczkiem szczęścia w żadnym wypadku się nie zmienia.
    Bo los czasem robi nam na złość, czy po prostu lepiej wie, co dla nas dobre? Tak, znam mnóstwo frazesów: "sam tworzysz swoją rzeczywistość", "o czym myślisz tym się stajesz" i sporo innych, z którymi się zgadzam, w które chcę wierzyć. Ale gdy codzienność kopie w tyłek, kilkukrotnie, bezwstydnie, ciężko zachować jasny, pozytywny umysł. W dodatku te otaczające nas zewsząd parcie na bycie w harmonii ze sobą i światem. Można zwariować od wirtualnego obrazu znajomych - ciągle bardziej zdrowych, piękniejszych, zdolniejszych, cierpliwszych, silniejszych, szczęśliwszych... i tak dalej bez końca. W końcu przychodzi moment, że muszę powiedzieć basta. Cholerny telefon, cholerny laptop, cholerni "znajomi"-nieznajomi. I się wyłączam. Wiecie co się wtedy dzieje? Najpiękniejsza rzecz na świecie. Delikatne, mięciutkie, małe rączki oplatają moją szyję. Okrągły, pachnący policzek mocno dociska się do mojego policzka. Słyszę, jak otwierają się małe różowe ustka, których nie widzę będąc przyklejoną do wspomnianego polika, ale których kształt znam tak dokładnie, że bez problemu maluję je oczami wyobraźni. Te ustka głośno i z wielkim uczuciem wypowiadają: mamo! Chwilę tak zastygam, a potem, gdy małe ciało odrywa się od mojego, ponownie czuję tę falę szczęścia patrząc na uśmiech z ośmioma białymi perełkami. Ach, moja córko...!
   Jeśli chodzi o poniższy strój Laury - ja sama boję się neonowych kolorów, stąd też ciężko mi ubierać w nie córkę. Nie miałam jednak wyboru, bo te spodnie wpadły do naszej szafy (i zalegały), a ostatnio zauważyłam, że są na 9-12 miesięcy, więc szkoda byłoby nie nałożyć. Wracając do tego, że się boję - wydaje mi się, że mimo trwającej od dawna mody na neony, bardzo łatwo z nimi przesadzić i otrzeć się o tandetę. Dlatego gdy zastanawiam się z czym je zestawić, zawsze mam w głowie coś stonowanego i nie wzorzystego. Dziś padło na neutralny beż i brąz.













Laura była ubrana:

Sweterek - H&M

Spodnie - George (sh)

Trampki - Zara (dział chłopięcy)


2 komentarze:

  1. Super Laura wygląda piękna dziewczynka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy tacy modni, piekni i szczesliwi, ah tak, skad ja to znam..to wzbudza takie glupkowate poczucie beznadziei:D. Laura wyglada super, chociaz ja bym nalozyla biale trampeczki:) mimo iz te butki mi sie bardzo podobaja. Zdjecie nad tym z samymi noziami -wymiata:)! Nic mi sie tak u dzieci nie podoba jak wlasnie te poliki! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń