(samo)Dzielne spanie


    No dobrze, spójrzmy prawdzie w oczy. Pojęcia nie mam, co parę miesięcy temu strzeliło mi do głowy, że niemowlę, które zasypiało w łóżeczku (długo i opornie, to prawda, ale jednak) wzięłam pobujać na rękach, coby mu i sobie trochę ulżyć. Przez te kilka miesięcy wytrwale tłumaczyłam sobie, jakie to szczęście, bo przecież usypiam mojego Malucha bujając, ale na siedząco! No niesamowite, przecież wszystkie mamy chodzą po domu, sterczą z dziesięciokilogramowym bobasem, a ja... na siedząco! Haha, farciara, nie ma co. Kilka dni temu postanowiłam przestać się oszukiwać i zmienić nasze przyzwyczajenia. Tak więc Laura siup! do łóżeczka, mama (na razie) obok trzymając za rękę i tak zasypiamy. Konsekwencja to klucz do sukcesu w rodzicielstwie. Jeśli już ją do łóżeczka włożę, to choć często moja cierpliwość sięga dalekich granic, już jej nie wyjmę. Czasem zdarza się płacz, częściej lamentowanie, ale zawsze po jakimś czasie przychodzi błogi sen. Z każdą drzemką jest nam łatwiej, a i duma z siebie i córki coraz większa. Ah i oczywiście jak się człowiek wyśpi, to człowiek i z aparatem ma chęci poflirtować...












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz