Interaktywna "Siostrzyczka Szczeniaczka" od Fisher-Price

    Ostatnio pomyślałam, że skoro Laura przestaje być już bobasem, to chyba nadszedł właśnie czas na jakąś formę nauki. Oczywiście, w grę wchodziła wyłącznie nauka poprzez zabawę. Zdecydowałam więc, że przy najbliższej okazji skieruję swoje kroki do sklepu z dziecięcymi artykułami po interaktywną zabawkę dla mojej 10 miesięcznej poważnej kobiety ;) 
    Nie pozwoliłam sobie, żeby decyzję o wyborze podjąć spontanicznie, dlatego przejrzałam wcześniej strony internetowe, fora z opiniami użytkowników, aukcje i porównywarki cen. Zdecydowałam się na "Siostrzyczkę Szczeniaczka" firmy Fisher-Price. Jest to jedna z bardziej popularnych zabawek edukacyjnych, co wydało mi się absolutnie zrozumiałe zaraz po tym, gdy sprzedawczyni w sklepie zaprezentowała mi "zdolności" przytulanki. Otóż zabawka zapoznaje dziecko z literkami, cyferkami, uczy nazw części ciała i kolorów, śpiewa mnóstwo wesołych piosenek, poza tym mówi wyraźnie i nie ma poprzestawianych akcentów (co niestety często zdarza się w zabawkach "mówiących" po polsku). Poza tym jest bardzo miła, uczy jak być grzecznym, szczerze przyznaje, że nas kocha lub, że jesteśmy jej przyjaciółmi. A oprócz tego... jest mięciutka i można się do niej przytulić, do czego sama też często namawia. Właściwie, to stała się takim naszym nowym członkiem rodziny, siedzi na kanapie i szczerze z nami gada :D Muszę przyznać, że Laura ją po prostu uwielbia. Tańczy, gdy ona śpiewa, daje buzi i mocno ją tuli. To dopiero przyjaciółki!
    Przy okazji pokazuję również zabawkę trochę starszą, ale taką którą sama bardzo lubię, z tych gadżeciarskich. Jest to osłonka na iPhone. Rodzic ściąga z AppStore specjalną darmową aplikację od Fisher-Price: Laugh&Learn na swojego iPhone'a, włącza ją, telefon umieszcza w "grzechotce" i zaczyna się zabawa! Laura od małego podąża palcem za tymi śmiejącymi się i skaczącymi buziami w różnych kształtach, a mój telefon na tym nie cierpi.



















3 komentarze:

  1. Duzo pozytywnych opinii slyszalam na temat tych szczeniaczkow-uczniaczkow:), jest to z reszta tez superalternatywna na prezent. Sama tez pewnie w niedalekiej przszlosci siegne po taka przyjaciolke dla swojej cory:). Natomiast ten gadzet na telefon szczerze mowiac widze po raz pierwszy, ciekawe rozwiazanie:). Laurka jak zwykle cala do wysciskania. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadia dostała siostrzyczkę uczniaczka na Boże Narodzenie i rzadko się nią bawi, woli stare rupiecie :P mamy jeździk szczeniaczkowy z Fisher price i też chyba mi się bardziej podoba niż jej :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowalam Cie w Libster Blog Award! Zapraszam do zabawy:)

    OdpowiedzUsuń