Hats off!

    Czas, żeby w obliczu ostatnich przepięknych wiosenno-letnich dni, ostrzec wszystkich człeków... Niech mi ktoś tylko spróbuje powiedzieć, że zapowiadają burze, albo od tego czy tamtego dnia mają być ulewy - nie ręczę za siebie i mogę okazać się niebezpieczna! 
    Laurkowych rodziców oczywiście, jakby inaczej, dopadło przeziębienie. Takie porządne, łamiące w kościach i utrudniające oddychanie. Póki jednak potrafię w sobie zebrać jakieś siły, udaję że nic się nie dzieje i dzielnie wyprowadzam dziecię na wiosenne spacery bez czapki i trzech kurtek. Wszak mały człowiek odporność ma nie od parady i tatowo-mamowe choroby ma w poważaniu. Podczas mojego osłabienia zdaje się nawet, że chętniej biega, ucieka i jakby mniej słucha, co mateńka ma do przekazania - dzieciory potrafią wyczuć moment.
    Co do poniższych zdjęć, narobiłam ich tego dnia prawie setkę! Nic dziwnego, trafiliśmy na tak piękne naturalne światło, że pstryk szedł za pstrykiem, możecie się tylko domyślać, jaki problem sprawiło mi wybranie tylko kilku fotek do dodania tutaj, ale sami zobaczcie jak było ładnie.

















Laura była ubrana:

Kurteczka - Zara

Bluzka- Zara

Szorty - H&M

Trampki - Zara

4 komentarze:

  1. Laurka jak zwykle swietnie ubrana, trampki mnie urzekaja, a rodzicom zycze szybkiego powrotu do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A NA ZDJĘCIACH DALEJ RODZICÓW NIE WIDAĆ , CHYBA ŻE NOGI :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie !! uwielbiam takie połączenia ..a światło wymarzone do fotek ..Super!!

    OdpowiedzUsuń