Co mama ma w torebce

    Damska torebka to od zawsze, że tak powiem, temat z drugim dnem. Dla kobiet jest czymś w rodzaju przenośnego domu, łazienki, kuchni, laboratorium... Podobno nawet najwięcej zarazków (oprócz zmywaka kuchennego) ma właśnie damska torebka. Dla mężczyzn to bezustannie niezwykły fenomen, w którym jest wszystko, istna czarna dziura. Bo co tu dużo gadać, zagłębiając się w zawartości takiej torebki, można się zgubić. A czym jest ten obiekt dla dzieci? Gdyby istniała piracka mapa każdego z mieszkań, z pewnością to właśnie w miejscu, gdzie znajduję się torebka, postawiony byłby wielgachny X. Tak, to prawdziwa skrzynia ze skarbami. Takich rzeczy jak w maminej torebce nie ma nigdzie indziej!


    Laurowe kapcie, łyżeczka, picie oraz okulary i karta rossnę - bo mama musi być gotowa na każdą okoliczność (warto dodać, że zdecydowanie w tym punkcie powinien być jeszcze parasol i długopis, ale jakimś trafem nie mam ich w torebce - to rzeczy, które zawsze gdzieś zostawiam).


    Telefon, portfel, klucze - bez tego ani rusz. I choć w trakcie spaceru z maluchem nie zadzwonimy na ploty do przyjaciółki i nie przeglądniemy instagrama, to przecież w razie wypadku okazałby się pierwszym ważnym narzędziem. Portfel z kolei to ulubiona rzecz mojej Laury. Zwykle, gdy płacę przy kasie, niestety muszę ją odwracać tyłem do rozgrywanej "akcji", inaczej portfel przeszedłby w posiadanie małego wymuszacza po liczbie krzyków: 3. I chociaż trzyma go kurczowo i z pewnością nikomu by nie oddała, to otwieranie go podczas spaceru sprawia tyle radochy... tylko czemu nie matce.


    Mamine niezbędniki - lusterko, krople do oczu, pojemnik na soczewki - jestem stałym "nosicielem" soczewek, różne już miałam z tego względu przygody i nauczyłam się mieć te rzeczy zawsze przy sobie. (Dodam, że odkąd je noszę nigdy nic mi się nie przydarzyło. Pewnie wszyscy domyślamy się, co by było, gdybym raz tego nie wzięła :D)


    Ulubieńcy każdej kobiety - pomadki i błyszczyki, ponadto guma do żucia - każda babka wie, że te dwa mazidła, co tu wam pokazuję to kpina jakaś. Bo zwykle w torebce jest ilość od 5 do 20, nie przesadzając. Przecież nie używasz codziennie tej samej, a kto by po powrocie do domu za każdym razem pamiętał, żeby wyjąć pomadkę... Ah tak, i gumy, bo pomalowane usta nic nie dadzą, gdy jedzie z japy :)


    Chusteczki, chusteczki nawilżane, patyczki i plastry - z pozoru wszystko potrzebne dla dziecka, ale o dziwo to ja częściej korzystam z tych cudów, no może oprócz patyczków. Ostatnio nawet rozmawialiśmy o tym z Patrykiem, jakiż to straszetny nawyk u matek: "Nie dłub w nosie!", "Wyjmij palca z nosa!" powtarzane do momentu aż w matce się wszystko zagotuje i pourywa dziecku paluchy... No dobra, poniosło mnie, ale czy naprawdę żadnej z tych kobiet nie mogłoby przyjść do głowy, że skoro dzieciak grzebie w nosie to najprawdopodobniej COŚ TAM MA?! I może, jako matce, wypadałoby dziecku pomóc i wyjąć wstrętnego przeszkadzacza? Jeśli chodzi o plastry - Laura jeszcze nigdy nic sobie nie obdarła, ale jakże często mnie nacierają buty... :)


    Smoczo i chrupy - każdemu dziecku zdarza się "wybuch" podczas zakupów czy spaceru: za ciepło, za zimno, za dużo ludzi, śmierdzi, za długo, źle, niewygodnie, chcę biegać, chcę jeść i tysiąc innych powodów. A zakupy same się nie zrobią. Nie jestem zwolenniczką żadnego sposobu "uciszania dzieci", ale zdecydowanie wolę wręczyć zmęczonej sytuacją córce smoka lub chwilowo zadowolić ją przysmakiem, niż denerwować się na  niczemu winne dziecko lub krzyczeć na nie, nie daj Boże, zachowując się jeszcze gorzej niż ono samo. Może być dziwne dla niektórych, że noszę w torbie plastikowe pudło. Ale miseczka, którą kupiłam w rossmannie z myślą o lurkowych urodzinach, świetnie sprawdza się jako taki mini lunch box. Za sprawą swojej pokrywki zachowuje świeżość tego co tam wrzucamy, no i jest lekka.

    Nie lubię nie mieć pod ręką czegoś, co akurat jest potrzebne, czasem niezbędne, dlatego przed wyjściem z domu zawsze sprawdzam, czy wszystko mam spakowane. Tym bardziej ważne jest to dla matek, mam nadzieję, że udało mi się Wam o czymś przypomnieć! :)

10 komentarzy:

  1. Anonimowy13 maja, 2014

    Super wpis fajnie opisujesz to wszystko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy13 maja, 2014

    Oby wiecej takich mamusi z rozumem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy14 maja, 2014

    Fajnie niech niektore mamy biora przyklad;]:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy14 maja, 2014

    Kochana mam nadzieje,ze odblokujesz insta na 1 dzien obiecanyy ? Brakuje jeszcze jednego zdj do 423 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już pod poprzednim wpisem odpisałam :) Odblokuje na pewno, tak jak obiecałam, ale umowa była na 432 :) Pozdrawiam, może dam ze dwa dni, żeby nie trzeba było cały dzień siedzieć, żeby to obejrzeć wszystko :D

      Usuń
  5. Anonimowy15 maja, 2014

    oj wchodzac na twojego insta mialam jz nadzieje ze odblokowalas go na jeden obiecany dzien....... wiec jak bedzie? chciala bym poogladac Wasze zdjecia bo uwielbiam je i 200 mam w plecy :(( :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy15 maja, 2014

    Aaaa no tak 432 a nie 423 pomylilam sie he he :) a wiec czekam super :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy19 maja, 2014

    kochana jestes,dziekuje:) za insta, teeraz dzien zapowiada sie bardziej interesujaco niz rano :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy19 maja, 2014

    ogladnelam prawie wszystkie. wow nie wiedzialam,ze tak super gotujesz i pieczesz ciacha!!!:)
    mala swietnie codziennie wyglada i jest slodka, fajne macie zycie..... :)

    OdpowiedzUsuń